Zwykły sos rybny jest robiony ze sfermentowanych ryb morskich. Laotańczycy, którzy nie mają dostępu do morza stworzyli swój własny unikatowy sos rybny, tzw. padaek. Sos, który jest o wiele gęstszy i wygląda bardziej jak pasta. Przygotowywany jest ze sfermentowanych ryb z Mekongu i zawiera także ich kawałki. Najgorszy jest jednak zapach..... Jeśli ktoś myśli, że durian brzydko pachnie, to lepiej niech nie wącha pasty padeak. Zapach jest jak dla mnie nie do zniesienia, bo mówiąc krótko, śmierdzi padliną. Padaek jest najczęściej stosowany do bardzo popularnej tutaj papaya salad.
Podróżnym nie zaleca się spożywania padeak ze względu na możliwość zachorowania opistorchozę, którą powodują pasożytnicze przywry, które okazjonalnie występują w rybach słodkowodnych w Laosie. Zachorować można tylko przy jedzeniu surowych lub niedogotowanych ryb. Podobno w Wientianie czy Luang Prabang padeak można bezpiecznie jeść, a zagrożenie występuje głównie na obszarach wiejskich.
Ja jednak zazwyczaj trzymam się z dala od tego specjału, choćby ze względu na podły zapach. Choć czasem nie ma wyjścia, bo w Laosie jak nas ktoś ugości u siebie, to nie wypada nie spróbować dań ugotowanych przez panią domu ;)
Będąc w Laosie warto więc wiedzieć jak poprosić o niedodawanie padeak. Po laotańsku to: Baw sai padeak. (czyt. bo sai padek).
A tu mamy kha pee, pasta ze sfermentowanych krewetek.
Produkt tajski, ale również bardzo popularny w Laosie.
Śmierdzi, ale dodany w niewielkich ilościach jest ok ;)
Można go znaleźć na każdym targu i w sklepach.
Produkt tajski, ale również bardzo popularny w Laosie.
Śmierdzi, ale dodany w niewielkich ilościach jest ok ;)
Można go znaleźć na każdym targu i w sklepach.
Zdjęcie znalezione w internecie.
Padeak fermentuje się na jakimś targu :)
Ktoś chciałby spróbować? :)
0 comments:
Post a Comment