Moje imię jest tutaj znane i rozpoznawane, a to za sprawą laotańskiej piosenkarki, co się zwie Alexandra Bounxouei. Owa Alexandra urodziła się w Bułgarii i jest w połowie Laotanką, nie pamiętam, czy od strony ojca czy matki. Alexandra, zwana też Sandra, śpiewa, grywa chyba w jakiś filmach czy serialach. Potrafi też grać na skrzypcach.
Co znaczy być celebrytą w Laosie? Otóż, nie wiele. Taka celebrytka jak nasza Alexandra pojawia się na plakatach, kalendarzach, w reklamach i gdzie się tylko da pokazuję swoją słodką buzię. A buzię ma ładną. Czy z niej prawdziwa gwiazda i czy ma prawdziwy talent, nie wiem. Kiedyś jakąś piosenkę słuchałam, ale nawet nie pamiętam, czy mi się podobała. Jedno jest jednak pewne. Jest w Laosie sławna.
W większości krajów za sławą idą pieniądze. W większości, bo nie w Laosie. Laotańska "Ola" musi dodatkowo pracować, bo z samego śpiewania kokosów nie zarobi. Bo jak tu się fortuny dorobić kiedy jej płyty można kupić za 10 tyś kipów na targu (4 zł). A i tak większość Laotańczyków ściągnie jej piosenki z internetu, jeśli internet oczywiście mają....
Alexandra mieszka w Wientianie i słyszałam, że trochę uczy angielskiego w jednej ze szkół językowych. Nie wiem jak biegły jest jej angielski, ale nauczycielką na pewno nie jest. Ale skoro nie jako prawdziwa nauczycielka, to jako sławna piosenkarka z pewnością zachęci pewną klientelę.
A co ja z tego mam? To, że Laotańczycy zawsze pamiętają moje imię. ZAWSZE :)To głównie dlatego przedstawiam się jako Aleksandra, a nie Ola. Po drugie widzieć ich minę kiedy słyszą moje imię, bezcenne ;)
Dodam, że czasem pytają, czy umiem śpiewać..... a to jedna z tych rzeczy, która wychodzi mi naprawdę fatalnie. Tak więc z laotańską gwiazdą dzielę imię i miasto. Na tym podobieństwa się kończą :)
A oto i ona :)
0 comments:
Post a Comment