Lubię laotańskie jedzenie. Niektóre potrawy lubię nawet bardzo, innych nie znoszę. Ogólnie jednak nie narzekam, bo powszechna jest tu też kuchnia tajska, wietnamska, koreańska i chińska.
Czasami jednak brakuje mi POLSKIEGO jedzenia! Dziś więc postanowiłam zrobić typowo polską sałatkę. Kupiłam ziemniaki, marchewki, jajka (te składniki były tanie), słoik majonezu (wietnamskiego) za 20 tyś kipów (8 zł) i słoik (również wietnamskich) ogórków konserwowych za 14 tyś kipów. O kiszonych ogórkach już zapomniałam. Selera ani pietruszki nigdy tu nie widziałam. Sałatka jest więc lekko wybrakowana, ale i tak smakuje cudownie, tak jak w Polsce! No prawie ;) To więc polska część mojej dzisiejszej uczty.
Jak widzicie wino jest w worku.
Sprytnie zamocowany prosty kranik sprzyja dolewkom ;)
Ps. Pozdrowienia dla Kingi i Bartka, którzy będąc na urlopie w Laosie przywieźli rodaczce paczkę kabanosa! :)
0 comments:
Post a Comment